poniedziałek, 9 września 2013

Czarny bez - nasz sprzymierzeniec w walce o to, by cieszyć się dobrym zdrowiem

Czarny bez jest dowodem na to, że przyroda czasem lubi płatać nam figla lub wyrazem równowagi jaka panuje w naturze. Chodzi o to, że roślina ta jest lekiem na wiele dolegliwości ale niewłaściwie użyta może być toksyczna. Ta dwoistość czarnego bzu była znana ludzkości od dawna i obecna w wierzeniach ludowych Słowian, Celtów, Skandynawów. Stąd krzew ten był otoczony bojaźnią i szacunkiem- był symbolem śmierci i odrodzenia, chronił przed złymi duchami. 
Trujące są jedynie surowe części rośliny- występują w nich substancje, które w naszym organizmie przekształcają się w cyjanowodór (kwas pruski). W dużych ilościach może on hamować transport tlenu z krwi do tkanek. Objawami zatrucia są: osłabienie, bóle i zawroty głowy, nudności, wymioty, biegunka, przyspieszenie tętna i duszności. Jednak wystarczy obróbka termiczna owoców bzu lub ususzenie i już nie mamy się czego obawiać. Żeby było ciekawiej sok z czarnego bzu jest niezwykle skutecznym środkiem odtruwającym i usuwającym szkodliwe produkty przemiany materii. Owoce bzu zawierają w sobie ogromne ilości witaminy C, są silnym antyoksydantem- wiążą wolne rodniki, a flawonoidy w nich zawarte uniemożliwiają wnikanie w nasz organizm wirusów i bakterii. Naukowe badania dowiodły, że spożywanie w czasie infekcji czarnego bzu skraca przebieg choroby o 3-4 dni. Owoce bzu znalazły zastosowanie w leczeniu choroby gośćcowej, dny, chorób zakaźnych, rwy kulszowej, nerwobóli, migreny,chorób przewodu pokarmowego (zaparć, niestrawności).
Najlepiej zbierać je samemu, na przełomie sierpnia i września. Pamiętajmy jednak, że muszą być w pełni dojrzały i nie zrywajmy ich z krzaków rosnących przy drogach lub zakładach przemysłowych. Jeżeli uda się nam zdobyć  nieskażone cywilizacją owoce bzu  możemy zaszaleć w kuchni i przygotować sok, syrop, nalewkę, winko lub powidło. W przeciwnym razie pozostaje nam opcja zakupu gotowych preparatów leczniczych zawierających czarny bez.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz